0
wilcza.jagoda 29 lipca 2016 13:24
W 2014 roku musieliśmy przenieść urlop na koniec listopada. Poprzednie plany legły w gruzach. Trzeba było coś szybko zorganizować od nowa. Cóż...
Listopad, 2 tygodnie do dyspozycji i nieodparte pragnienie słońca, natury i spokoju.
Postanowiliśmy odwiedzić Wyspy Kanaryjskie. Znalazłam przyzwoitą ofertę czarteru w terminie, który nam odpowiadał no i polecieliśmy na Fuerteventurę.
Ale jedna wyspa to za mało.
Postanowiliśmy spędzić na Fuercie kilka dni i udać się na Gran Canarię.
Zacznijmy od Fuerteventury - to druga co do wielkości wyspa archipelagu Wysp Kanaryjskich. Słynie z szerokich piaszczystych plaż, pustynnego klimatu i burz piaskowych, które zawdzięcza położeniu bliskiemu wybrzeży Afryki.
Dla mnie jest czarno-złota. Wspomnienia jasnego piasku i czerni skał mieszają się w mojej pamięci.
Fuerteventura pozwala na ucieczkę od ludzi. Można ruszyć w głąb wyspy, mijając gołe, surowe równiny, stożki wulkaniczne, pomarańczowe góry, które wyglądają jak zagniecione ciasto.
Z jednej strony docierasz do bajecznych wydm, szerokiego wybrzeża i cudownych małych plaż ukrytych za zakrętem, a po chwili stoisz na urwistym brzegu, gdzie wzburzony Atlantyk o kolorze błękitu kontrastuje z czernią wulkanicznych skał.
Są tam plaże z piaskiem czarnym jak węgiel, malutkie wioski z białymi domkami wciśnięte w kamieniste zatoczki, jaskinie, szerokie piaszczyste plaże aż po horyzont, drogi pośrodku nikąd.
Kilka dni jeździliśmy uciekając przed deszczem. Słońce na zmianę paliło lub chowało się za chmurami. Miejscowi mówili, że od 15 lat nie było na wyspie takiego załamania pogody.
Pomimo silnego huraganowego wiatru i deszczu bardzo mile wspominam tę podróż.
Fuerteventura jest dzika, surowa, odludna. Trzeba tylko uciec z kurortu, zostawić za sobą sklepiki, restauracyjki, turystów, baseny, zastawione leżakami plaże.
Najlepiej wynająć samochód i ruszyć przed siebie. Wyspa jest mała, więc prędzej czy później i tak trafisz na skraj lądu i Atlantyk.
Corralejo



El Cotillo


Park Narodowy Corralejo od plaży w Ajuy dzieli około 70 kilometrów a od miasteczka El Cotillo około 20 kilometrów. To niesamowite, ma się wrażenie, jakby człowiek znalazł się w zupełnie innym kraju, nad zupełnie innym oceanem.

Pozo Negro

Wioska Pozo Negro wciśnięta jest w maleńką zatoczkę. Jadąc z Puerto del Rosario w stronę Costa Calma trzeba zjechać z głównej drogi. Po drodze mijamy jedno z najważniejszych stanowisk archeologicznych na wyspie - Poblado de La Atalayita - ruiny osady dawnych mieszkańców wyspy zwanych Majos.
Nam nie udało się tam dotrzeć, po obfitych deszczach droga była kompletnie zalana. Ironia - jak na pustynny klimat.

Ajuy

Słynna czarna plaża Ajuy znajduje się na zachodnim wybrzeżu gminy Pajara.
Z plaży można dojść do zatoki Caleta Negra i jaskiń Ajuy. Ścieżkę wytyczono na najstarszych na wyspie skałach. Skamieniały wydmy niesamowicie wyglądają w promieniach zachodzącego słońca.
Stąpamy po podłożu, które ma 100 mln lat, fale rozpryskują się o skały pod nami, powietrze ma wspaniały smak....

Dodaj Komentarz